Internet zmienia polską motoryzację
Pamiętam pionierskie czasy kiedy nie było internetu nie było fejsbuka i jedynym źródłem wiedzy typu hobby oraz rozrywka były gazetki motoryzacyjne wątpliwej jakości. Wszelkie trendy tuningowe docierały do nas z opóźnieniem i często w wykrzywionej formie.
W Polsce rozrywka motoryzacja zawsze miała swoją lokalną specyfikę. Wynikało to nie tylko z ograniczeń budżetowych, ale również ze specyficznej mentalności. Na szczęście te czasy już dawno minęły i polska scena tuningowa jest zapóźniona wobec niemieckiej tylko o jakieś 5 lat, a nie o 50 lat jak to bywało dawniej.
W czasach mojego ojca i dziada palenie laczka było tylko zbędnym marnotrawieniem paliwa i trudno dostępnych opon. Teraz możemy je zobaczyć w każdy weekendowy wieczór, pod każdym marketem.
W latach dziewięćdziesiątych dominowały na ulicach syrenki i duże fiaty, obecnie niemal każdy zainteresowany samochodami nastolatek ma do dyspozycji minimum BMW e36, Porsche 911, a często nieraz Pagani Zondę albo McLarena F1. Kiedyś części tuningowe były tylko w sferze marzeń, bo trudno było zdobyć nawet zwykłe części zamienne, a teraz mamy dział motoryzacyjny w biedronce i allegro.
